„Dom to oglądanie księżyca wschodzącego nad szałwią i towarzystwo kogoś,
kogo można przywołać do okna, żebyście obejrzeli to razem. Dom jest
tam, gdzie tańczysz z innymi, a taniec to życie.”
Jedyne miejsce na świecie gdzie zawsze mogę wrócić, gdzie zawsze, bez względu na wszystko czuję się bezpiecznie i spokojnie, gdzie są ludzie najważniejsi w moim życiu, gdzie wszystko jest znajome i takie moje. Chociaż chętnie wyjechałam z niego na studia, chociaż bardzo często jestem w trasie i zawsze ciągnie mnie w nieznane, to sama świadomość, że mam takie miejsce, gdzie zawsze jestem oczekiwana, wywołuje uśmiech.
Długi weekend majowy, dom, przerwa, czas wolny, relaks, odpoczynek. Rok temu był czasem stresu, bo poprzedzał maturę, teraz wspominam tamte chwile z sentymentem. Uśmiecham się do wspomnień i do tego co mnie czeka, ale najbardziej do chwili obecnej, która trwa.
5 lat temu matura, teraz sesje - nie wiem czy teraz stres nie jest większy niż przed maturą :D wiem tylko, że ten stres przed maturą to jest pikuś do tego przed obroną licencjatu. i zastanawiam się, co zrobi ze mną magisterka :D będzie ciekawie!
OdpowiedzUsuńSesje nie są tak demonizowane jak matura, więc ja staram się do nich podchodzić trochę bardziej na luzie. Ale obrona licencjatu to a pewno będzie u mnie masakra. ;)
UsuńJa mam teraz maturę... Ale cieszę się. To tylko przepustka do własnego życia, pozwolenie na ucieczkę z domu - wreszcie. Chociaż mój dom to inne miejsce niż budynek w którym żyję z rodzina, chociaż właściwie jeszcze nie istnieje - kiedyś się objawi, mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńTo w takim razie powodzenia! Trzymam kciuki. <3
UsuńJaa, ładnie tam macie w Rzeszowie... xD
OdpowiedzUsuńFajny cytacik, skąd to!?
KULTURA & FETYSZE BLOG (KLIK!)
W Rzeszowie najlepiej! :P
UsuńStephen King "Dallas 63". Polecam. :)
Każdy inne wspomnienia wynosi z domu i każdy inaczej reaguje na powroty...
OdpowiedzUsuńNiemniej wpaść na chwilę na stare śmieci zawsze miło - chociaż w moim rodzinnym domu po dłuższym pobycie zaczyna być potwornie nudno, niestety samotność i chandra dopadają mnie w takich miejscach.
Dlatego jak najdłużej siedzę w Toruniu :D
Ej, mam podobnie. ;) Dwa dni w domu są jak najbardziej OK, ale jak jestem dłużej, to już nie mogę się doczekać aż wrócę do Warszawy. :)
Usuń