środa, 8 czerwca 2016

UNIEŚĆ SIĘ Z WIATREM

Muzyka wypełnia mój pokój i mnie. Słońce dzielnie przenika barierę z liści i zagląda przez moje okno. W kubku stygnie kolejna kawa. Czerwone słodkie truskawki dodają energii. Minuty snu na długie godziny wszystkiego. Budzik otwiera kolejny rozdział. Milion książek, plików i notatek leży przede mną. Uczelniane zawirowania. Nowy dom w bibliotece. Brak czasu na wolność. Trwająca walka o przetrwanie. Nie zawsze wszystko wychodzi i idzie tą drogą, którą miało iść. Stres, stres, stres. To już niedługo. Dwa i pół tygodnia. Później odpocznę, zajmę się czymś innym.
Jestem wdzięczna za tych ludzi, którzy potrafią wesprzeć w trudnych chwilach. Którzy przypomną, że ponowne pisanie pracy to nie koniec świata, a wizja września, to wcale nie największy dramat. Cały czas walczę i na pewno się nie poddam. Żółty duszek pokazuje, że wszyscy przeżywają coś podobnego. To daje moc. Lody o smaku mango najlepszym lekarstwem na zły dzień. Długi wieczorny bieg najlepszym sposobem na wyrzucenie złej energii. Wnoszę się do nieba na pędzącej huśtawce i przez chwilę nie muszę myśleć o niczym. Weekendowe chwilowe oderwania od rzeczywistości. Nowe wrażenia, chwile przerwy, rozmowy, śmiech, szczęście mierzone procentami, pokonane kilometry. Już niedługo na co dzień. Właśnie tego chcę. Sama wybrałam. Mam to, czego oczekiwałam i mimo wszystko nigdy tego nie oddam. Nie oddam bez walki. Tak się cieszę z tego co mam. I z tego co będzie. 








32 komentarze:

  1. Najważniejsze to doceniać tych ludzi wokół siebie ;)
    Lody mango jako lek na zło całego świata :]

    OdpowiedzUsuń
  2. ja najlepiej złą energię tracę kąpiąc się w wannie pełnej wody z lodami i lemoniadą :)

    nie pamiętam kiedy ostatni raz biegałam :(

    weronikarudnicka.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Też zawsze sobie tak mówię: "odpocznę później". :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dobra motywacja. Nawet jeśli to "później" nie nadchodzi. ;)

      Usuń
  4. Ja odpoczywam ;) Pozdawane wszystko w przedterminach :) a... Prace dyplomową piszę 4 raz i obrona przesunięta aż na październik. Tylko ze względu na okropnego promotora. I już miałam ją w marcu napisaną i pozaliczane w kwietniu wszystko na 5 a potem od niej słyszę, że jestem beznadziejna... Uhhh. Teraz trzęsę się przed jej kolejnym mailem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale zazdroszczę! :) Ja, pisząc teraz swoje prace semestralne już się boję jak będzie wyglądał mój licencjat. ;)

      Usuń
    2. Nie ma czego ;p bo jako jedyna chodziłam właściwie na seminarium i zajęcia i mam pozaliczane przed terminem, gdzie niektórzy jeszcze coś zaliczają i mają pierwszy rozdział a obronią się w lipcu (inny promotor) a ja kurde mam dopiero październik i ona co chwila zmienia zdanie. Czekam na maila i się chyba pochlastam ;p wiem nawet, że znów jej się coś niespodoba.

      Usuń
    3. To zdecydowanie mam radę do zapamiętania - dobrze wybrać promotora. :)

      Usuń
    4. Wypytać każdego :P najlepiej tych co kończą :P Bo ja z nią miałam zajęcia, na początku było super a dosłownie na ostatniej prostej się zbuntowała...

      Usuń
  5. walcz studentko, nie daj się! a w swoją plejlistę wpleć we are the champions! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że 24 czerwca to będzie królować na mojej playliście. ;)

      Usuń
  6. i również zapraszam do mnie częściej, czasem nie bywam nudna :D a Ciebie zaobserwuję, o!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pieknie opisana walka z nauką, walcz jak najlepiej i wygraj wszystko :)
    Powodzenia Ci życzę i dotrwania do upragnionego odpoczynku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Najważniejsze żeby się nie poddawać. Trzymam kciuki żeby się udało :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki, na pewno dasz sobie radę. A mieć przy sobie ludzi, którzy potrafią nas wesprzec i są przy nas, to coś cudownego.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja w tym tygodniu i w przyszłym będę biegać za wpisami i choc nie jest to uciążliwe, aż tak bardzo, to jednak stresujące. w ogóle uczelnia mnie ostatnio bardzo stresuje i nawet nie idzie mi jeszcze w stanie przyswoić, że to już koniec.
    a truskawki dobre na wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mnie też. Czuję, że pod koniec tego miesiąca będę miała jakieś zaburzenia psychiczne z tego stresu...

      Usuń
  11. Mi żółty duszek mówi, że wszyscy jedzą już truskawki, a ja jeszcze nie miałem okazji w tym roku! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musisz szybko nadrobić. Mogę Ci wysłać snapa z truskawkami dla motywacji. :P

      Usuń
  12. Twoje posty za każdym razem dodają mi wiary w ludzi, w możliwości, w to, że będzie dobrze, dodając do tego szczyptę ukojenia i spokoju, którego również Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie chcę Cię dobijać, ale zdajesz sobie sprawę z tego, że po TYCH dwóch ciężkich tygodniach czeka Cię jeszcze kilka/kilkanaście takich niemiłych okresów w życiu? Jeszcze nie raz będziesz musiała odwiesić swoją wolność w przedpokoju na kołku :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za brutalne uświadomienie. :P A tak serio, to tak, wiem o tym, ale to dopiero za pół roku (jeśli teraz wyjdzie), a to jeszcze baaaaardzo dużo czasu. )

      Usuń
  14. Ale Ty pięknie piszesz <3 życzę Ci powodzenia :)
    seeking-neverland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze jet znać po prostu jakąś...datę graniczną. Jeśli wiesz, że będziesz mogła odpocząć, znaleźć swój spokój i czas, to wtedy...parcie do celu jest mimo wszystko łatwiejsze. Ma jasno określony sens. I najważniejsze właśnie...że ty ten ses widzisz, czujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, gdyby nie było takiego punktu odniesienia, to chyba bym się załamała. ;)

      Usuń
  16. Tak naprawdę receptą na szczęcie, jest radość z tego co posiadamy :) I dobrze, że Ty to czujesz

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteś i komentujesz. Zapraszam częściej. :)