Już wrzesień. W mojej głowie początek końca lata. Ale dopiero początek, na razie jeszcze trwa, a piękne słońce pozwala o tym pamiętać. Korzystam z ostatniego miesiąca wolności. Kółeczka od rolek już nie są kauczukowe, został sam plastik. Książki odkładane na " po sesji" już nadrobione. Spotykam się z tymi, z którymi studia w innych miastach ograniczyły kontakt. Wciągnęłam się w Interpals, poprawiam angielski. Kolejne 450 mililitrów życia wymieniłam na czekolady. Poczekają na lepsze czasy, bo za bardzo podobają mi się aktualne cyferki na wadze. Chciałabym żyć miłością i nie mieć takich problemów, ale chyba jednak pisana mi jest kariera biznesgirl. Do moich naturalnych szaleństw dołączam olej lniany. Owocowe śniadania przypominają grecki mrożony jogurt. Na tablicy planów zapisuję następne wakacje - na pewno gdzieś za granicą. W czarnym notesie tworzę listy 'to do'. Organizacja przede wszystkim. Niektóre rzeczy w życiu są strasznie skomplikowane. Uroki dorosłości. Staram się wszystko rozwiązywać i ogarniać. Muszę się mniej przejmować. Dużo mniej. Mam czas do kwietnia na pewne poszukiwania. Trzymajcie kciuki żeby jakoś poszło. W kącie pokoju już dwa wielkie pudła gotowe na studia. Ciągnie mnie do nauki, do ludzi, do życia. Chłonę ciepło na długie zimowe noce. Staram się żeby zawsze było najlepiej.
Ja jedne studia kończę i chciałabym zacząć drugie. Wrzesień dla mnie ma inne znaczenie w tym roku. Wrzesień mi namieszał.
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam drugi rok, więc jeszcze trochę przede mną. ;) Często właśnie początek jakiejś nowej pory jest taki przełomowy.
UsuńPrzełomem to on nie był, po prostu namieszał w wielu sprawach, ale chyba... Chyba to ogarnęłam.
UsuńNiby drugi rok, a szybko zleci...
To gratuluję! :*
UsuńWłaśnie tej szybkości się trochę boję. ;)
Trzymam kciuki za Twoje poszukiwania!
UsuńDziękuję! :D
UsuńAch, zawsze chciałam oddać krew, ale póki co jestem za młoda. Mrożony jogurt? Zainspirowałaś mnie. A do jakiego kraju najbardziej Cię ciągnie? Będę trzymać kciuki! Też chłonę ciepło, choć jesień mi nie przeszkadza, nawet w tym roku zimy się nie boję tak jak zazwyczaj.
OdpowiedzUsuńPS Maliny faktycznie mają zapach. Choć ja od zapachu wolę to, że jak zdejmę je prosto z krzaka (rosną w ogrodzie ♥), to są ciepłe od słońca. No i smak, oczywiście, cudowny ♥
UsuńNajbardziej to USA. ;) Ale jeśli chodzi o następne wakacje to zaraz na drugim miejscu jest Hiszpania i Wiedeń, bo tam już byłam i uwielbiam to miasto. ♥
UsuńNigdy nie byłam i wybrałabym się w sumie z ciekawości, ale taką wewnętrzną potrzebę to osobiście czuję jeśli chodzi o Azję. Och, Hiszpania jest cudowna ♥ Z chęcią wybrałabym się do Barcelony drugi raz albo do Madrytu po raz pierwszy. W Wiedniu nie byłam, ale może kiedyś... :D
UsuńMnie strasznie ciągnie do Hiszpanii, sama nie mam pojęcia czemu. Obiecałam sobie, że kiedyś się wybiorę. Kiedyś...
OdpowiedzUsuńMnie właśnie też. Jedziemy razem za rok! :D
UsuńWidzę, że nie tylko ja tęsknie wypatruję końca wakacji. :D
OdpowiedzUsuńWakacyjne plaży marzeń... Kolejne się kończą i kolejny raz powtarzamy sobie, że za rok się uda.
W szkole nigdy nie lubiłam końca wakacji, a na studiach nagle bardzo lubię. :P
UsuńJa w te wakacje zrealizowałam wszystkie plany, które na nie miałam. I zachęcona tym sukcesem, już zaczęłam planować kolejne. :P
Chyba mogę pozazdrościć tego miesiąca wolności, który masz jeszcze przed sobą, a także nadrobionych książek, gdy moje wciąż dostają etykietę "na kiedyś". Przynajmniej widzę, że nie tylko ja już planuję przyszłe wakacje. I znów podobieństwo w kwestii przejmowania się, które mam nadzieję w tym roku choć trochę odstawić na bok. Cóż, niech to ciepło wypełnia nas jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to jest taki największy cel, żeby chociaż trochę mniej się wszystkim przejmować. ;)
UsuńMuszę nauczyć się od Ciebie tej organizacji. Sama chciał la bym mieć tak sprecyzowane plany.
OdpowiedzUsuńOch rolki już któryś raz z kolei leżałam na tyłku z pogruchotanym karier. Ups xd Ale i tak to kocham ^^
Te upadki tylko dodają uroku jeździe. :P
UsuńTez lubię organizację, dokładność, wszystko ogarnięte. Chaos wytrąca mnie z równowagi i wszystko psuje.
OdpowiedzUsuńSwoją przygodę ze studiami skończyłam w czerwcu, pomimo braku ludzi i nauki - nie wiem czy wrócę. A przynajmniej nie w najbliższym czasie. Tobie za to życzę udanego roku!
Dziękuję! :)
UsuńJa akurat zrezygnowałam z interpals, bo uznałam, że mój angielski nie uległ żadnej poprawie, ale zastanawiam się, czy by do tego przypadkiem nie wrócić. Z kolei rolki stoja gdzieś w piwnicy, bo póki co nie mam z kim jeździć.
OdpowiedzUsuńMi, może nie jakoś bardzo, ale trochę na pewno, pomaga, bo przynajmniej codziennie używam angielskiego. ;)
UsuńJa właśnie jeżdżę sama, ale nie narzekam. ;)
Mnie też już ciągnie do października i do ludzi, bo tych w te wakacje było zdecydowanie za mało. Już wszystko sobie planuje w głowie jaka będę sumienna i zorganizowana. Choć pewnie i tak nic mi z tych planów nie wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńAle również ćwiczę angielski czytając kryminały. Całkiem fajna sprawa. O Interpals nie słyszałam. Rolki mam, ale jestem głupia i boję się jeździć. Oddanie krwi było zawsze moim marzeniem. Może kiedyś się spełni, jak zadbam o sobie.
Trzeba sobie też zaplanować realizację planów i wtedy wszystko wyjdzie. :D
UsuńRozumiem to, mnie też do września ciągnęło do ludzi, do nauki, do przymusowego wyjścia z domu, dziś 6.09 entuzjazm nieco ostygł bo wszyscy już straszą majem i maturą, ale na razie tragedii nie ma ;)
OdpowiedzUsuńU mnie pewnie też ostygnie po paru dniach kiedy zarwę pierwszą noc na naukę, ale nastawiam się pozytywnie. :D
UsuńRozumiem Cię bardzo dobrze, ja przez sam pierwszy dzień klasy maturalnej usłyszałam słowo "matura" więcej razy niż przez całe poprzednie życie. :P
uwielbiam tutaj wchodzić i chłonąć tą Twoją pozytywną energię! <3
OdpowiedzUsuń♥♥♥!
UsuńNiesamowicie dużo u Ciebie optymizmu, pięknej codzienności i czegoś dzięki czemu, chce się u Ciebie pozostać.
OdpowiedzUsuń:)
W takim razie zapraszam. :P
Usuńmniej przejmować - mam nadzieję, że jak się tego nauczysz to powiesz mi jak do tego doszłaś.
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że za jakiś czas odkryję jakiś sposób , który działa i jest warty podzielenia się. ;)
UsuńPodziwiam za oddawanie krwi - ja bym bardzo chciała, ale wystarczy, że pobiorą mi trochę i od razu robi mi się na tyle słabo, że potrafię zemdleć...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Mi na szczęście nic takiego się nie dzieje, może potrzebujesz trochę czasu żeby się przyzwyczaić. ;)
Usuń"Kolejne 450 mililitrów życia wymieniłam na czekolady. Poczekają na lepsze czasy, bo za bardzo podobają mi się aktualne cyferki na wadze." - ooo, jakie słodkie zdania nie traktujące czytelnika jak debila! :D
OdpowiedzUsuńNo, życie jest skomplikowane. Życie to nie rurka z kremem... :C
Chociaż pewno w zimie też znajdziesz jakieś plusy, szczególnie jeśli miłości się utrzymają na długie, ciemne wieczory! x)
UsuńCzy poczułeś się kiedykolwiek jak debil czytając coś u mnie? :D
UsuńW RZyciu! ;]
Usuńświetne podsumowanie i miły soundtrack :) fajnie jest w wakacje nadrobić to, na co się zazwyczaj nie ma czasu albo ochoty.. miłego końca lata!
OdpowiedzUsuńDziękuję! ♥
Usuń