środa, 4 maja 2016
TEN NAJSZYBSZY
Kiedy w marcu zaczynałam biegać, pół kilometra pokonywałam w pół godziny. Teraz zajmuje mi to 2 minuty.
Gdy wyjdę z domu trochę za wcześnie, moja droga na przystanek trwa 15 minut, ale jeśli jestem spóźniona, docieram na niego w 4 minuty.
5 minut na nudnym wykładzie z historii lotnictwa wydaje się wiecznością, ale już takie samo 5 minut spędzone z osobą, którą kocham przelatuje w mgnieniu oka.
Jest ogromna różnica w tym jak długo trwa minuta, jeśli rozpatrujemy ją z perspektywy osoby, która tylko o minutę spóźniła się na ostatni pociąg lub takiej, która po przybyciu do szpitala dowiaduje się, że bliska jej osoba zmarła minutę temu, a osoby, która dobiegła do mety minutę przed kolejnym zawodnikiem.
Czas. Można go różnie pojmować, różnie interpretować w zależności od sytuacji. Często jest naszym przyjacielem, ale bywa również wrogiem. Jest bezwzględny i leci nieubłaganie. Wprowadza nieodwracalne zmiany.
Zaledwie rok temu zdawałam maturę. Z jednej strony to było tak niedawno, ale z drugiej moje życie przez ten rok zmieniło się całkowicie.
Jeszcze niedawno chodziłam do podstawówki, a już za dwa miesiące kończę 20 lat.
Kilka lat temu nie wyobrażałam sobie życia bez niektórych osób, a teraz w ogóle nie utrzymuję z nimi kontaktu. I odwrotnie. Jeszcze na tamtych wakacjach nawet nie znałam osób, które teraz są dla mnie najważniejsze.
Codziennie dostaję kolejne 24 godziny. Od moich decyzji zależy jak będą wyglądać i jak wpłyną na moje przyszłe życie. Ogromna odpowiedzialność spoczywa w moich rękach. Czy na pewno zdążę?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetnie napisane. Lubię czasem zastanowić się nad rzeczami tak codziennymi, że nie dostrzegamy ich znaczenia. Tak właśnie jest z czasem - każdy kolejny dzień nie jest dla nas niczym nadzwyczajnym i niestety bardzo często zapominamy, ile możemy zrobić przez te 24 godziny. Bo to zarazem dużo, ale i niewiele. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, w zależności od kąta patrzenia na sprawę zależy czy to dużo, czy mało. Bardzo fajne to jest. ;)
UsuńSuper ujęłaś to pojęcie czasu. Faktycznie - w zależności od sytuacji, jego długość różni się ogromnie. A i leci nieubłaganie szybko. Ty już 20 lat, ja już 18. Gdyby przeliczyć to na dnie, godziny, ilość niewykorzystanych szans, prób i błędów..
OdpowiedzUsuńTo jest trochę przerażające... Ale z drugiej strony, w tym czasie tyle było dobrych pięknych chwil. :)
UsuńCzas jest w ogóle ciężką "rozkminą". Ja kiedyś próbowałam ogarnąć myślą czym jest wieczność. Nie polecam, w moim przypadku skończyło się to płaczem, chyba miałam jakiś wrażliwszy moment.
OdpowiedzUsuńCzas ucieka to jest fakt. Tak często niestety zdarza się chwila nic-nie-robienia, po prostu zmarnowania tego czasu, a później okazuje się naprawdę jak bardzo te minuty były cenne.
Ach i zapomniałam dodać, że szybko biegasz. Ja co prawda biegam i ćwiczę regularnie już kilka dobrych lat ale przy bieganiu mam akurat jakiś problem z wydolnością. Od przynajmniej roku mój czas na 0,5 km to jednak nieco ponad 3 minuty :/
Pozdrawiam i coś mi się wydaje, że będę tu częściej bywać:)
Zazdrośnica Zawistna
[zzawistna.blogspot.com]
Takie filozoficzne tematy właśnie jakoś tak przychodzą same, bez powodu. ;)
UsuńJa właśnie teraz chcę zmienić system i biegać wolniej, ale na dłuższe dystansy. :)
Słowa... wszystko tak fajnie ujęłaś.
OdpowiedzUsuńNo czas leci jak szalony, a wszystko dookoła się zmienia.
Codziennie każdy z nas uświadamia sobie nowe rzeczy, postawia nowe cele, a czas pędzi i pędzi...
Z jednej strony - niestety, ale z drugiej, wszystko ma jakieś plusy. :)
UsuńBardzo ciekawie to opisałaś. Oczywista prawda o której zapominamy. Ja w ostatnim czasie zwracałam uwagę na to jak ten czas szybko mija, natomiast nie dostrzegałam tych dłużacych się minut w moim życiu.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że nie masz odczucia dłużącego się czasu, to znaczy, że go idealnie wykorzystujesz. :)
UsuńZdążysz ;) A czas to fascynujące zjawisko, a Ty idealnie je ujęłaś :>
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze powiedziane (napisane) :)
OdpowiedzUsuńCzy czas w ogole istnieje. Biologiczny na pewno, ale po co ten normalny. Mnie osobiście tylko zasmuca. Tak mamy go mało, ale wystarczająco do zrobienia czego sie chce. :D
OdpowiedzUsuńTo takie bardzo filozoficzne rozważania. ;)
UsuńCzas to temat na bardzo długie refleksje, ale mnie jakoś ta refleksja uspokaja. Lubię np. spojrzeć na egzaminy, jakieś trudności itp w perspektywie takiej, że nie ma co się stresować, bo to i tak zaraz minie. Czy będę przygotowana na to, czy nie - czas minie i znów będzie wieczór i pora na uspokojenie duszy i ciała... :)
OdpowiedzUsuńJa, na przykład jak czeka mnie coś trudnego i stresującego, lubię sobie myśleć "za dwa dni już będzie po; za godzinę już będę wolna" i zawsze mi to pomaga. :)
UsuńGdy dużo się dzieje, czas leci jak szalony i tak naprawdę nie ma kiedy się tym wszystkim nacieszyć. Kiedy z kolei nic się nie dzieje, czas się wlecze jak ociężały i... Nie wiem. Pewnie wielu rzeczy nie zdążymy zrobić, ale może lepiej myśleć: co uda mi się zrobić, w czasie mojego życia> :)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się, zawsze trzeba myśleć pozytywnie. :)
Usuń